Kiedy mama jest ostatnią osobą, która powinna nauczać swojego dziecka
Zdrowie i dobre samopoczucie dotykają każdego życia inaczej. To jest historia jednej osoby.
Zawsze żartowałem, że byłabym okropną mamą w domu. Kocham moje dziecko. Uwielbiam spędzać z nią czas. Bycie matką jest naprawdę moją ulubioną rzeczą na tym świecie.
ReklamaReklama Ale jestem okropnym nauczycielem. Brakuje mi cierpliwości dla ludzi, którzy nie podnoszą rzeczy tak szybko jak ja. Wiem o sobie - próbowałem zostać nauczycielem w college'u, a to była kompletna i całkowita porażka. Nie mam wątpliwości, że moje staranie się o przyjęcie do domu doprowadziłoby do wielu łez - zarówno moich, jak i moich dzieci. Mimo to nigdy nie przyszło mi do głowy, że może nie nauczyć mojego dziecka podstawowej rzeczy, jak pływać.
Kiedy urodziła się moja córka, przez kilka miesięcy odbywaliśmy lekcje pływania z mamusią i córką. Było dużo zabawy i wydawało się, że naprawdę to lubuje. Nawet jej głowa na krótko zatopiła część.
Ale coś się zmieniło w następnym roku. Moja córka nigdy nie była dzieckiem, które kochało kąpiel, ale powoli zaczęła go nienawidzić. Za każdym razem, gdy próbowałem myć włosy, były jęki. Krzycząc, drapiąc, wpadając w panikę … nawet w wieku zaledwie jednego roku moja mała dziewczynka mogła przemienić się ze słodkiego malucha w przerażone dziecko demonów, kiedy próbowałem zmoczyć włosy do prania.
A pływanie? Nie ma mowy. Podczas gdy wcześniej lubiła przebywać w wodzie z przyjaciółmi, nagle zaczęła się wiją za każdym razem, gdy zbliżaliśmy się do basenu. W rzeczywistości przez długi czas po prostu przestaliśmy. To nie było zabawne dla nikogo, kto ma jej wariatkę w pobliżu wody.
Około trzeciego roku życia zdałem sobie sprawę, że muszę się zmienić. Mieszkamy na Alasce i na zawsze otoczone są otwartymi zbiornikami wody. Możliwość pływania jest rzeczą bezpieczną, a ja potrzebowałem mojej córki, aby znała przynajmniej podstawy. Więc zacząłem zabierać ją do basenu co najmniej raz w tygodniu.
ReklamaReklama Początkowo po prostu siedzieliśmy na płytkim końcu i płakała. Spędziłabym całe godziny, przytulając ją w tej wodzie, nie naciskając na nic poza kilkoma caliami, modląc się, by z czasem była bardziej wygodna.
W końcu to zrobiła. Byłem w stanie przekonać ją, by pozwoliła mi nosić ją przy basenie. Zaczynaliśmy niosąc zabawki do zabawy w płytkim końcu, a raz lub dwa razy nawet kazałem jej zgodzić się na szybkie zanurzenie jej pod wodą pod wodą. Ale nigdy nie byłam w stanie zmusić jej, żeby ją zwolniła. Ten dzieciak nie był zainteresowany próbami unoszenia się i wykonywania kopnięć, a ona nigdy tak naprawdę nie chciała wody w pobliżu jej twarzy.
Po roku zdecydowałem, że nadszedł czas, aby przyprowadzić profesjonalistę. Tak więc wydałem mnóstwo pieniędzy na drogie lekcje i miałem nadzieję, że nie odmówi, zanim jeszcze spróbuje.
Moja córka i ja mamy niesamowitą więź. Ale zdaję sobie sprawę, że czasami ta więź może stać na drodze jej wzrostu.Pierwsza lekcja była dotykiem, kiedy siedziała na brzegu basenu, przyglądając się nerwowo z niepokojem w oczekiwaniu na swoją kolej. Ale wtedy nauczyciel nazwał jej imię. I moja córka z wahaniem podeszła do tej kobiety, która wydawała się słodką babcią, zachęcając ją do przodu.
Pod koniec tej lekcji moja córka dumnie podskakiwała w wodzie, bez namysłu wkładając własną głowę. Byłem zakłopotany.
ReklamaReklama "Tak się dzieje przez cały czas" - powiedział mi instruktor. "Większość dzieci chętnie próbuje ze mną rzeczy, których nigdy nie spróbują z mamą lub tatą. Jesteś jej siatką bezpieczeństwa. Tak długo jak jesteś w basenie, ona ma cię trzymać. "
Wtedy to mnie uderzyło … miała całkowitą rację.
Przez cały ten czas moja córka używała mnie jako swojego urządzenia do pływania, ponieważ wiedziała, że mogła. Ponieważ zaufała mi, że będę bezpieczny. To nie jest złe: chcę, żeby było dla mojej córki. Ale kiedy przyszło jej nauczyć nowej i nieco przerażającej umiejętności - nie byłem osobą do tego zadania.
OgłoszeniePrzez następne kilka miesięcy moja córka rozkwitła w basenie. Wciąż nie mam pojęcia, co spowodowało jej początkowy strach przed wodą, ale wiem, że to stopiło się, kiedy kołysała się i grała w basenie z instruktorem, innymi dziećmi w jej wieku, a ja na uboczu bez własnego stroju kąpielowego.
Od tego czasu zdałem sobie sprawę, że to samo dotyczy wielu rzeczy, które robi moja córka. Zawsze przylgnęła do mnie trochę po odwiezieniu przedszkolnym, nie chcąc pozostać w tyle. Ale kiedy odejdę, powiedziano mi, że wszystko się zmienia: gra, ona uczestniczy, kocha każdą sekundę bycia ze swoimi przyjaciółmi. A kiedy próbowaliśmy lekcji tańca, posiadanie mnie w pokoju okazało się ogromną rozproszeniem dla mojej małej dziewczynki. Ale nie było żadnej zauważalnej różnicy, kiedy już nie mogłem się do niej zwrócić.
Moja córka i ja mamy niesamowitą więź. Ale zdaję sobie sprawę, że czasami ta więź może stać na drodze jej wzrostu. Ponieważ jestem jej siatką bezpieczeństwa i jest coś, o czym można powiedzieć, aby rzucić wyzwanie bez zabezpieczenia.
Oczywiście, zawsze będę tu dla mojej małej dziewczynki. I będę działać jako jej sieć bezpieczeństwa tak długo, jak będzie mnie potrzebować. Ale nie będę tak samo bał się wypychać ją od czasu do czasu. Ponieważ widziałem, jak się podniosła, gdy nie jestem tam, by się trzymać.
Jeśli chodzi o matematykę, naukę, a nawet jazdę za 10 lat, prawdopodobnie zostawiam to innym ludziom, aby nauczali. Ale jeśli chodzi o grę, rozmowę i pomoc w rozwiązywaniu problemów - zawsze będę na miejscu.
OgłoszenieDla mnie, część bycia dobrą mamą uczy się, co mogę - i nie mogę - uczyć mojej małej dziewczynki.
Leah Campbell jest pisarką i redaktorką mieszkającą w Anchorage na Alasce.Pojedyncza matka z wyboru, po nieoczekiwanej serii wydarzeń doprowadziła do adopcji jej córki. Leah jest również autorką książki Single Infertile Female i napisała obszernie na tematy niepłodności, adopcji i rodzicielstwa. Możesz połączyć się z Leah za pomocą Facebooka, jej strony i twitter.