Bezpłodność w wieku 26 lat: Diagnoza i przyszłość
Spisu treści:
- Fallout
- Kiedy wszystko nie działa
- Wyszedł z tysiącem rozproszonych kawałków i nie ma następnego kroku
- Miejsce na leczenie
- Otwarcie mojego serca na macierzyństwo
- Przyszłość i puszczenie
Nigdy nie byłem kimś, kto był w pośpiechu, by się ustatkować. W rzeczywistości zawsze myślałem, że nie wyjdę za mąż ani nie zacznę myśleć o tym, że mam dzieci do lat trzydziestych. Chciałem mieć rodzinę w przyszłości, po prostu założyłem, że mam mnóstwo czasu, aby to urzeczywistnić.
Poza tym, w mojej wczesnej-do-drugiej połowie lat 20., miałem zbyt dużo zabawy, by martwić się, że się uspokoję.
ReklamaReklama Potem wszystko się zmieniło. Po miesiącach bólu i nieregularnych miesiączkach mój lekarz powiedział mi, że planuje przeprowadzenie operacji eksploracyjnej. Kiedy się obudziłem, miałem zupełnie nową diagnozę: endometriozę. Sześć miesięcy później, kiedy znowu potrzebowałem operacji, ta diagnoza została ulepszona do stadium 4 (ciężkiej) endometriozy.
"Jeśli chcesz dzieci", powiedział mi mój lekarz. "Musimy doprowadzić cię do endokrynologa reprodukcyjnego wcześniej niż później. Powinieneś spodziewać się histerektomii w najbliższej przyszłości. "
Miałem wtedy 26 lat. I wciąż bardzo pojedynczy.
OgłoszenieFallout
Żałuję, że nie mogę powiedzieć, że z wdzięcznością zająłem się diagnozą, ale oczywiście nie. Rozpadłem się. Chciałem być matką. Zawsze chciałem być matką, ale nie tak. Nie pod przymusem. Nie sam. Nie wtedy, gdy wciąż próbowałem wyobrazić sobie resztę życia.
Nie chodziło tylko o to, że chciałem być matką. Chciałem być w ciąży. Chciałem karmić piersią. Chciałem mieć małe mini-moje własne. Chciałem całego doświadczenia.
ReklamaReklama A kiedy naprawdę usiadłem i pomyślałem o tym, zdałem sobie sprawę, że bycie samotną matką było dla mnie o wiele mniej przerażające niż bycie matką.
Tak więc umówiłem się na endokrynologa rozmnażającego, który zalecił zapłodnienie in vitro (IVF). Zacząłem też patrzeć na dawców spermy.
W tym samym czasie głęboko naciskałem byłego mojego chłopaka, by był tym dawcą. Patrząc wstecz, nie wiem, o czym myślałem. Wiedziałem, że on i ja nie jesteśmy zgodni. Ale wiedziałem też, że mnie kocha i że był najbliżej, jaki kiedykolwiek do mnie doszedł. I nie chciałem tego robić sam.
Na szczęście miał sens powiedzieć "nie", ale dopiero po kilku tygodniach błagałem. Przyznaję, to nie była jedna z moich najlepszych chwil.
Kiedy wszystko nie działa
Niedługo po moich 27 urodzinach, rozpocząłem zastrzyki dla mojego pierwszego cyklu IVF. Wybrałem dawcę o oliwkowej skórze i zielonych oczach. Miał 6 stóp wzrostu, a na papierze brzmiał trochę jak ktoś, z kim mógłbym umrzeć w prawdziwym życiu.
ReklamaReklama Moi przyjaciele i rodzina wspierali mnie, a kiedy nadszedł czas, aby moje jaja zostały odzyskane, miałem poczucie spokoju w tej sprawie. To miało być. Chciałem być mamą. Wszystko miało się udać.
Tylko, że nie. Nie zaszłam w ciążę. Spędziłem moje dwutygodniowe oczekiwanie całkowicie przekonane, że jestem, tylko po to, aby dowiedzieć się, że nie znałem swojego ciała tak jak myślałem.
I byłem zdruzgotany.
OgłoszenieMiałem dwa zamrożone zarodki pozostałe, ale nagle poczułem dużo mniej nadziei. Wziąłem kilka miesięcy, próbując zebrać myśli razem. Od ponad roku nie umawiałam się, bo nie mogłam sobie wyobrazić, jak to będzie wyglądać. Jak wytłumaczyć komuś nową ścieżkę, na której byłem? To było niedorzeczne, nawet o tym myśleć.
Czułem, że tracę czas. Tak jakbym musiał najpierw rozgryźć tę część mojego życia, aby móc potem znaleźć inny element układanki. Tak więc po kilku miesiącach, gdy przeszłam przez żal z mojego pierwszego nieudanego cyklu IVF, zacząłem zastrzyki dla mojej drugiej.
ReklamaReklama I to było, gdy spotkałem kogoś …
Wyszedł z tysiącem rozproszonych kawałków i nie ma następnego kroku
Facet, którego spotkałem był zabawny, inteligentny i pociągający, i spojrzał na mnie jak ja był naprawdę kimś, do czego warto dążyć. Byłem tak pochłonięty koszmarem niepłodności, nie mogłem sobie przypomnieć, kiedy ostatnio ktoś tak na mnie patrzył.
Powiedziałem mu prawdę na naszej drugiej randce, kilka dni przed tym, kiedy miałem przekazać te dwa zamrożone zarodki. Poradził sobie z tym bardzo dobrze, biorąc pod uwagę okoliczności. Rozmawialiśmy. A kiedy dowiedziałem się, że mój drugi cykl się nie powiódł, był osobą, której szukałem.
OgłoszenieOczywiście, związek się sypnął po kilku miesiącach. Byłem 27-letnią kobietą z tak tykającym zegarkiem, że żadne z nas nie słyszało niczego innego. Ale nie był w jakimś miejscu w swoim życiu, w którym chciałby zostać wepchnięty w cokolwiek.
To było w 100 procentach uczciwe, ale nie miałem czasu czekać, aż ktoś nadgoni.
ReklamaReklama Niestety, nie wiedziałem też, jaki powinien być mój następny krok. Wydałem każdego centa oszczędności, które miałem (i zgromadziłem sporą sumę długów) na leczenie niepłodności, które nie zadziałało. Nawet gdybym miał więcej pieniędzy, nie jestem pewien, czy chciałbym znów pójść tą samą drogą. Nie było gwarancji, a same terapie przyspieszyły dla mnie bolesne skutki uboczne endometriozy.
Jeszcze gorzej, moje serce zostało złamane na tysiącach porozrzucanych wokół mnie.
Nie myślałem, że mam to we mnie, by znów stawić czoła tym miernym przeciwnościom.
Miejsce na leczenie
Ostatecznie podjąłem decyzję, by nie podejmować żadnych decyzji. Musiałem oddychać. Musiałem wyleczyć. I potrzebowałem znaleźć partnera. Nie chciałem już tego robić samemu. Chciałem kogoś po mojej stronie, który byłby tak zainwestowany jak byłem w jakimkolwiek kroku następnym.
Z perspektywy czasu nie jest szokujące, że moje życie w ciągu najbliższych kilku lat było totalnym bałaganem. Nigdy nie byłam zdesperowaną dziewczyną. Nigdy nie byłam kimś, kto chciałby się ustatkować. Ale teraz byłem, i kiedy wibrowałem, nie utrzymywałem długich relacji.
Mając 29 lat, gdy zerwaliśmy z facetem, który tak naprawdę uważałem za tego, postanowiłem zrobić sobie przerwę od randkowania. Wyraźnie robiłem coś złego i musiałem się wyprostować. Zamiast tego zacząłem pracować nad mną, uczęszczając na terapię, trenując triathlon i półmaraton i pisząc książkę. Podjąłem decyzję, by zrobić wszystko, co wiedziałem, że nie byłbym w stanie zrobić, jeśli zaszłam w ciążę dwa lata wcześniej. Podróżowałem. Pozowałam do sesji zdjęciowej buduaru. I prawdopodobnie spędziłem kilka nocy za dużo pić w barach z przyjaciółmi.
Aż do dnia stało się coś, co otworzyło moje serce na przyjęcie. I znów, nagle, zacząłem dążyć do macierzyństwa podczas singla. Tylko tym razem zadziałało.
Otwarcie mojego serca na macierzyństwo
Zaledwie dwa miesiące przed moich 30 urodzin, byłem w sali porodowej, spotykając się z moją córką po raz pierwszy.
Dziś ma 4 lata i jest absolutną miłością mojego życia. Wciąż nie znalazłem tej romantycznej miłości, ale jestem pierwszą, która przyznała, że tak naprawdę nie próbowałem odkąd urodziła się moja córka. Bycie samotną matką jest dość pochłaniające i nie pozostawia wiele czasu na pierwsze randki i rozpoczęcie relacji od zera.
Czasami zastanawiam się, gdzie byłoby moje życie, gdyby nie zostało wykolejone tak drastycznie osiem lat temu. Czy już kogoś spotkałem? Ożeniłem się? Rozpocząłeś rodzinę w starym stylu?
Jest duża część mnie, która myśli, że prawdopodobnie bym to zrobił. Bez nacisku na niepłodność ciśnieniową prawdopodobnie podążyłbym za trajektorią, którą zawsze planowałem dla siebie.
Ale nie będę miał mojej córki. I to jest przyszłość, której po prostu nie mogę sobie wyobrazić.
Zamiast więc opłakiwać przeszłość lub marnować czas na to, co chcę, wolę patrzeć w przyszłość. Teraz oznacza to otwarcie mojego serca na możliwość drugiej adopcji. Ponieważ okazuje się, że właściwie robię tę jedną matkę całkiem dobrze.
Przyszłość i puszczenie
Wciąż jestem otwarty na możliwość kogoś nowego wkraczającego w to, pozbawiając mnie mojego tytułu matki i ukończenia naszej małej rodziny. Ale nie jestem już rozpaczliwa. I niekoniecznie go szukam.
Jeśli nauczyła mnie jednej rzeczy niepłodność, to znaczy, że mam dużo mniej kontroli nad tym, jak rzeczy się potoczą, niż kiedyś sądziłem. I to jest w porządku. Bo czasami, kiedy po prostu puścisz, rzeczy okazują się lepsze, niż kiedykolwiek mogłeś sobie wymarzyć.