Dom Twój lekarz Terapia: dlaczego w końcu ją wypróbowałem

Terapia: dlaczego w końcu ją wypróbowałem

Spisu treści:

Anonim

Czy zastanawiałeś się kiedyś, o czym pomyślisz w momentach przed śmiercią?

Wiem, to nie jest zabawny ani lekki temat do omówienia na twojej następnej kolacji. Ale często zastanawiałem się, co by mnie spotkało, gdybym kiedykolwiek stanął w obliczu mojej śmierci. Czułbym to? Czy miałbym jakieś przeczucie? Czy byłbym w pokoju z moim końcem?

ReklamaReklama Niestety, niedawno miałem okazję się dowiedzieć. Kilka miesięcy temu, zaledwie trzy dni przed Bożym Narodzeniem, kierowca zabrał czerwone światło i uderzył w mój samochód, gdy byłem w drodze do domu z siłowni.

Doświadczenie na śmierć doprowadziło mnie do próby terapii

Kilka minut przed moim wypadkiem walczyłem z mężem, gdy wciąż byłem na parkingu na siłowni. Mieliśmy najbardziej niedorzeczną walkę o papier pakowy. Wciąż byłem zrzędliwy, kiedy przejechałem przez zielone światło i poczułem pierwsze uderzenie samochodu po mojej stronie.

W tym momencie, kiedy kierowca mnie uderzył i zdałem sobie sprawę, co dokładnie się dzieje - a mianowicie, że wyraźnie uruchomiła czerwone światło na bardzo ruchliwej drodze, a mój samochód leciał nadjeżdżającym ruchem - pomyślałem, że to już koniec. Jaka była moja reakcja?

reklama

Byłem niesamowicie, absurdalnie wściekły. Byłem tak wściekły, że w przeciwieństwie do niczego, co sobie kiedykolwiek wyobrażałem, koniec mógł nadejść tak szybko, niespodziewanie i przyziemnie. W jednej sekundzie podkreślasz coś równie głupiego jak papier do pakowania, a następnego już nie ma.

Na pewnym poziomie, myślę, że wszyscy wiemy o życiu w pełni i YOLO. Ale tak naprawdę nie wchłonąłem tej lekcji w pełni, jak głęboko w kościach, aż wróciłem do domu tej nocy. Trzęsłam się pod kołdrą, posiniaczona i poobijana, ale poza tym bez szwanku, czując, że oszukałam śmierć.

reklamaReklama

Zdałem sobie sprawę, że nic złego w mojej reakcji, gdy byłem bliski śmierci, zmusiło mnie do podsumowania mojego życia. Musiałem zmierzyć się z niewygodną prawdą, że coś trzeba zmienić.

W jaki sposób terapia zmusiła mnie do stawienia czoła moim najskrytszym obawom

Nie chcę umrzeć złości. Nie chcę stawić czoła śmierci podczas lotu w powietrzu. Nie chcę być wściekły, że nie dokonałem tego, co chciałem, ani nie pozwoliłem rodzinie poznać, jak wiele dla mnie znaczą.

To było dziwne kilka miesięcy dla mnie, ale od czasu mojego wypadku, podejmowałem małe kroki, aby spróbować być lepszą wersją mnie. I upewnić się, że żyję życiem bez żalu.

Wraz ze skupieniem się przede wszystkim na odstresowaniu mojego życia i cieszeniu się większą rodziną, zdecydowałem, że nadszedł czas, aby zobaczyć się z terapeutą.

Nie tylko mój wypadek wysłał mnie do raczej ciemnego, mentalnego miejsca, ale zmagałem się z wieloma niepokojami i niezdrowymi mechanizmami radzenia sobie ze stresem od czasu poronienia zeszłego lata.Z czterema małymi dziećmi, pracą w domu i niezbyt długim czasem dla przyjaciół, prawdą jest, że spędzam mnóstwo czasu w swoim małym świecie. I może tam być strasznie.

ReklamaReklama Byłem zdenerwowany, że wydałem pieniądze na terapię (nasze ubezpieczenie nie pokrywało mojego bliskiego) i więcej niż obaw, że wątpię, by mogła mi pomóc. Godzina mówienia o sobie? Czy to nie było trochę samolubne? Czy nie ma prawdziwych problemów na świecie?

Odpowiedź brzmi: tak. Jednak to niekoniecznie zmienia wszystko, co dzieje się w moim życiu. Sprawienie, że czuję się winny z pewnością nikomu nie pomoże.

Odwołałem i przełożyłem termin i odwołałem moją wizytę ponad sześć razy, ale w końcu znalazłem drogę do spokoju i ciszy gabinetu terapeuty.

Reklama Czy czuję się nieswojo jak na jej kanapie? Absolutnie.

Czy to było relaksujące doświadczenie, jak dzień w spa? Nie ma mowy.

ReklamaReklama Czy zostałem zakwestionowany i rozciągnięty, i zmuszony stawić czoła moim największym lękom, wyzwaniom, a nawet własnym opornym obszarom oporu? Całkowicie.

To było tak, jak mój terapeuta widział wszystkie małe sztuczki i kłamstwa, które codziennie opowiadam sobie. Nie wpuściłaby mnie z haczyka. Zadzwoniła do mnie na temat mojego absurdalnego harmonogramu pracy i stresu, na który nalegałem, żeby się na siebie nabrać. Co najważniejsze, jak raniłem nie tylko siebie, ale i moje dzieci. Ouch.

Podsumowanie

Pod pewnymi względami myślałem, że terapia będzie czymś ładnym i pobłażliwym, jak godzina grzebania się z przyjacielem o wszystkich sposobach, w jakie denerwuje cię twój mąż. W rzeczywistości terapia nie była taka. To była ciężka, ciężka praca. Terapia jest wyczerpująca emocjonalnie i stanowi wyzwanie, a nie jest to szybkie rozwiązanie ani magiczne rozwiązanie. Aby coś z tego zrobić, musisz być gotowy do wykonania pracy.

Reklama Zaczynam to widzieć teraz. I być może największa lekcja, której do tej pory nauczyła mnie terapia, również zaczynam dostrzegać, że zasługuję na tę pracę. Zasługuję na czas, inwestycje i energię. Gdybym wkrótce miał się zmierzyć z końcem, moje ostatnie myśli nie będą dotyczyły pakowania papieru. Będą o tym, wiedząc, że zrobiłem wszystko, co mogłem, aby być najlepszą mamą dla moich dzieci i najlepszą żoną mojego męża.

Myślisz o obejrzeniu terapeuty po raz pierwszy? Postępuj zgodnie z tymi wskazówkami na blogu Psych Central:

ReklamaReklama Porady
  • Bądź szczery: Nie możesz uzyskać pomocy, której potrzebujesz, jeśli nie jesteś uczciwy wobec osoby, która próbuje ci pomóc.
  • Ufaj swojemu instynktowi: może trochę potrwać, aby nawiązać kontakt z terapeutą, ale zaufaj swojemu wnętrzu, jeśli jest to ktoś, z kim chcesz dalej pracować.
  • Można się denerwować!

Co to jest terapia behawioralna i czy możesz z niej skorzystać? »