Dom Twoje zdrowie Nie potrzebuję Boga, potrzebuję terapeuty

Nie potrzebuję Boga, potrzebuję terapeuty

Anonim

Dorastałem w domu, w którym mój ojciec wierzył, że "myjesz skórę mydłem i duszą modlitwą. "

" Mool Mantar ", mantra z świętego tekstu sikhijskiego, grana o 6: 00 p. m. każdej nocy w Jus Punjabi. To było jak melodia, która uspokoiła całe nasze napięcie z dnia. Dorastałem też z matką, która wierzyła, że ​​niebo i piekło są tutaj, na ziemi i nie ma raju.

Życie z dwojgiem rodziców, których poglądy na temat Boga były zupełnie odmienne, nie zaskoczyło mnie nieoczekiwanie w związku z moją relacją z Bogiem. Pomogło mi to tylko zdecydować, gdzie stoję w linii pomiędzy moją wiarą w Boga a realnościami każdej mojej decyzji. Kiedy w tej chwili przestałem myśleć, że Bóg ma wszystkie odpowiedzi i być może mój terapeuta był osobą, o którą się modliłem? To było na studiach.

reklamaReklama

Moja rodzina raz spróbowała terapii - zaczęła się i kończyła tego samego dnia. Terapia rodzinna nie jest najlepszym sposobem na rozpoczęcie procesu leczenia u nas. Więc, zrezygnowaliśmy. Mój ojciec nie popierał idei dzielenia się swoimi problemami rodzinnymi z nieznajomym, a moja matka nie czuła się wspierana na spotkaniu. Po naszej próbie "wypróbowania", moi rodzice doszli do wniosku, że terapia po prostu nie działa.

Myślałem inaczej.

Na szczęście, zanim poszedłem do college'u, nawiązałem relacje z kilkoma osobami dorosłymi (innymi niż moi rodzice), z którymi mogłem się otworzyć i zasięgnąć porady. Jednak dopiero gdy poszedłem na studia, zdałem sobie sprawę, że skorzystam z możliwości porozmawiania z profesjonalistą. Miałem szczęście, że mogłem uczęszczać na uniwersytet oferujący usługi doradcze, ale minęło trochę czasu, zanim przejrzałem tabu Indianie nie idą na terapię.

Reklama Czułem się, jakbym zdradził zaufanie mojej rodziny, wylewając moje uczucia na nieznajomego - ale im więcej się wylewałem, tym bardziej mój smutek został usunięty ze mnie.

Od czasu gdy byłem w gimnazjum przez cały rok studiów, modliłem się każdej nocy. Modliłem się do kilku bogów i zapamiętałem wiele modlitw. W rzeczywistości nie mogłem zasnąć, gdybym się nie modlił - modlitwa była moją kołysanką. Uznałem za hipokryzję, by wzywać imienia Boga podczas moich wołania o pomoc, a nie podczas moich chwil wdzięczności i przebaczenia.

Prawdziwym testem jest, kiedy tracisz wiarę w Boga - to dokąd idziesz? Gdzie idziesz, kiedy Bóg zabierze twojego przyjaciela? Gdzie idziesz, kiedy Bóg zabierze twoją matkę, siostrę lub dziecko?

ReklamaReklama Mojemu ojcu, kiedy pojawiło się zapotrzebowanie na odpowiedź lub pomoc, Bóg powinien zawsze być tym, do kogo dzwonisz. Dla mnie Bóg stał się myślą odroczoną i został zastąpiony przez kogoś, kto był w stanie pomóc mi zrozumieć rzeczy, których nie rozumiałem, kogoś, kto pomógł mi wyrosnąć z miejsca, w którym utknąłem: mój terapeuta.

Został moim dziennikiem. Wziął moje modlitwy, a następnie wypowiedział je na głos w językach, których nie potrafiłem samodzielnie odczytać. Powiedział: "Więc kiedy mówisz ________, dlaczego to ma dla ciebie znaczenie? "

Mówiąc i dzieląc się wewnętrznymi prawdami na głos, terapia doprowadziła mnie do światła, którego Bóg po prostu jeszcze nie doprowadził mnie do tego.

Mój terapeuta nauczył mnie kilku rzeczy w ciągu czterech lat, które spędziłem z nim. Największą lekcją było zaakceptowanie sytuacji, w których zostałem umieszczony i zrozumienie, że się wydarzyły, są prawdziwe, prawdziwe i zawsze obecne. Potem nauczył mnie kochać każdą część mojego smutku takimi, jakimi byli, nie tak, jak miałem nadzieję. Wreszcie, bez względu na wszystko, pomógł mi dostrzec wybory, które miałem - nawet gdy nie sądziłem, że mam wybór.

Chociaż skończyłem terapię, nie mogę przestać się zastanawiać, gdzie byłbym, gdybym po prostu zwrócił się do Boga w moim najlepszym czasie potrzeby, zamiast brać udział w terapii. Czy podjąłem te same decyzje, które podjąłem? Nie jestem pewien, ale wiem, że drzwi do ciekawości dla Boga i terapii są wciąż w moim życiu uchylone, a to OK.

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w Brown Girl Magazine .

ReklamaReklama

Felicia Singh pochodzi z Nowego Jorku. Służyła w Korpusie Pokoju od 2013 do 2015 r. W Chinach jako wolontariusz TEFL. Podczas swojej służby stworzyła i współprowadziła pierwszy w swojej szkole kurs dla kobiet. Była również redaktorem naczelnym czasopisma "Peace Corps China" w sprawie równości płci i biuletynu poświęconego równouprawnieniu kobiet. Ukończyła studia magisterskie w zakresie edukacji dla dzieci w wieku od 7 do 12 lat i obecnie uczy na Brooklynie. Jej pasje obejmują, ale nie ograniczają się do dyskusji na temat rasy i różnorodności, równości płci i feminizmu oraz zrozumienia równowagi między zdrowym umysłem i ciałem.